Nie ma nic gorszego niż niezdecydowana pogoda…
Strasznie nie lubię narzekania. Kompletnie nie ma to sensu – albo jest to marudzenie, po to żeby marudzić, zamiast wziąć się w garść i spróbować, albo jest to marnowanie czasu na tematy, na które nie mamy wpływu.
Nie zmienimy pogody. Nie wynajdziemy sposobu, żeby nagle warstwa lodu zniknęła z jeziora, żeby błoto przestało płynąć rzeką, albo żeby okonie wyszły z zimowiska i stanęły w miejscach dostępnych dla wędkarzy. Z naturą nie da się wygrać i pewne momenty trzeba po prostu przeczekać.
Żałuję tylko, że nie wiedziałem wcześniej, że tak będzie wyglądał luty. Straszyli nas zimą 30-to lecia i oczami wyobraźni widziałem siebie z podlodówką w ręku. Gdybym jeszcze miesiąc temu dostał informacje, że luty będzie tak przepełniony anomaliami, zabrałbym sprzęt i wyjechał do Szwecji, albo Holandii.
Mam kontakt z wieloma z Was i ciągle czekam na informacje „Hej Ace – coś się ruszyło!”. Wtedy łapię plecak, wędkę, statyw i ruszam w Waszym kierunku. Póki co niestety Bałtyk strasznie marudzi, Rugia jest rozrywana sztormami, Wrocław nie bardzo chce częstować czymkolwiek.
Jeżeli macie inne zdanie na ten temat i jesteście w tym gronie szczęśliwców, którzy mogą teraz biegać ze spinningiem i liczyć na efekty, i chcielibyście mnie zaprosić na wspólne wędkowanie – śmiało :) Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Ja oczywiście nie marnuję tego kiepskiego okresu. Próbuję nowych rzeczy – między innymi w niedzielę, wziąłem udział w zawodach spławikowych. Kacper Górecki jakimś cudem w dwa wyjazdy nauczył mnie tyle, że z odrobiną farta, nawet coś udało mi się złowić! Porozmawiamy sobie o tym, na jednym z najbliższych vlogów.
Na szczęście zaraz zaczyna się marzec. Pogoda powinna się troszeczkę stabilizować, a przynajmniej jej wahania nie powinny być tak diametralne. W wielu miejscach znikną zakazy spinningowania, zacznie się morskie sandaczowanie, trocie. Będzie rybomania na której widzę się z Wami na stoisku Abu Garcia. Skończy się remont w Piasecznie, ruszę za granicę, między innymi do kraju, w którym nigdy nie byłem. Powinny fajnie ruszyć się klenie, a jeśli będzie cieplej to i jeziora powinny zacząć dawać ryby.
Wytrzymajcie jeszcze trochę :)